
Czerń i biel
Jest to opowieść o Matce i Ojcu, czyli ścieżce naszej duszy wśród gwiazd oraz poczęciu, stworzeniu, naszym powstaniu w materii i życiu na Ziemi. Taka opowieść.
O bieli łatwo nam mówić i myślimy o niej z łatwością, a nawet z przyjemnością. Ma w naszej kulturze wiele dobrych skojarzeń. Jest słońcem w ciepły dzień, światłem, jasnością, dobrym humorem, wakacjami, czystością. Ale początek wszelkiego Stworzenia jest w Czerni. Od niej zaczniemy naszą wędrówkę.

Każda barwa ma
jakieś działanie i zakres wibracji, miejsce w życiu i energii. Jak jest z
czernią? W naszej kulturze nie ma dobrych notowań. Jest to określenie używane
powszechnie na wszelkie negatywne aspekty życia, tak jak czarny charakter,
czarna owca, czarny kot, czarna magia, czarna dziura, pracować na czarno,
czarny kolor skóry, czarny humor, czarny rynek, czarna polewka, żałoba, śmierć,
kolor grzechu i diabła, nocy i ciemności.
To nam wystarczy, żeby się przestraszyć, być niepewnym siebie,
zagubionym i trzymać dystans.
A jak jest w innych częściach Ziemi? W kulturach wschodu czerń to oznaka szczęścia, esencji życia – czarnoziemu, rodzącej ziemi, urodzaju, szlachetności, siły, dojrzałego wieku i doświadczenia, najwyższych, mistrzowskich umiejętności, niezależności, szacunku, zdyscyplinowania. Współcześnie to wyraz elegancji, luksusu, wyrafinowania, funkcjonalności, wytworności i szykowności, dobrego smaku w modzie, nowoczesności, władzy, prestiżu, autorytetu, dostojności i powagi. Powoduje złudzenie, że wszystko jest jaśniejsze i większe. W Afryce jest najpiękniejszą ze wszystkich barw.
Zamieszanie czy porządek?
Przy czerni i bieli będziemy mieli nieustannie poczucie walki dobra ze złem, skrajności, przeciwnych skojarzeń i biegania umysłu, emocji w tą i w tamtą. Jest w tym jakaś reguła i porządek.
Jeśli w naszej cywilizacji jest to para potraktowana tak skrajnie, to może mieć to sens. Tą skrajność można skierować na konstruktywne tory, tak żeby nasz umysł wiedział, że całość i połączenie ich jest ważne. Możemy tu nawiązać do skrajności takiej jak kobieta i mężczyzna, matka i ojciec. Nasycimy te przestrzenie wzajemną niezbędnością i uzupełnianiem się.
Z naszych kilkuset medytacji i ćwiczeń przeróżnych osób, trwających ponad dziesięć lat mamy pewien nowy obraz czerni. Dał on nam od razu zupełnie inny, poszerzony wgląd w biały kolor, ale po kolei.
Czerń według naszych obserwacji daje niezwykłe doznania. Ważne jest żeby zaufać swoim zdolnościom poznawczym i zaangażować sie w to z ciekawością i otwartością dziecka, jakby się badało coś zupełnie nowego.

Wyobraźmy
sobie, że ciemna przestrzeń to nasze miejsce w brzuchu naszej mamy. Posługujemy
się tu wyobraźnią ponieważ w obserwacji ważne jest aby uzyskać stan doskonale
nowy. Czyli wyobrażamy sobie idealny stan ciąży naszej mamy bez naszej oceny z
dzieciństwa. Jesteśmy bezpieczni,
kołysani lekko, otuleni ciepłem wodnego świata. Płyn ten dotyka naszej skóry,
kształtuje genialnie nasze tkanki i narządy. Jesteśmy pod doskonałą opieką
tworzenia i doskonalenia siebie, aż do stanu idealnego, gotowego do życia.
Zaopiekowani, w najlepszym dla nas miejscu, w zaciszu, z pulsującym biciem
serca mamy i swojego serca, słyszymy dalekie głosy świata z bezpiecznej
odległości. Nasze ciało jest otulone delikatnie płynami, jak cieplutkim
aksamitem, ale też bezpiecznie trzymane mocną strukturą mięśni brzucha. Jesteśmy
w niebie, w raju, w najlepszym miejscu Wszechświata. Jest nam błogo i słodko,
bezpiecznie.
Najczęściej właśnie te określenia z zacisza u mamy towarzyszą naszemu świeżemu spojrzeniu na czerń. Możemy swoje dawne lęki przed ciemnością, nieznanym, strasznymi nocnymi opowieściami, małymi ciemnymi pomieszczeniami czy czarną bestią skonfrontować z poczuciem Opieki Wielkiej Matki. Niech każde wspomnienie otuli właśnie taka Matczyna Przestrzeń ukołysze, mocno trzymając w ramionach. Mocno, aż do westchnienia ulgi i spokojnego uśnięcia naszego wspomnienia w ciepłych, kojących, miękkich, kołyszących wodach doskonałego tworzenia.
Przestrzeń czerni jest miejscem, gdzie wszystko może się wytworzyć i jest dostęp do wszelkich zasobów i projektów stwarzania. To przestrzeń wynalazków, odkryć i planowania w poczuciu bezgranicznych możliwości. Tu wszystko można i to z łatwością, możliwością realizacji, zaufaniem. Granicą jest tylko nasz umysł.

Nasze pole
serca, pole kryształowe spokojnie projektuje nasze życie bez udziału naszego
obecnego umysłu. Patrząc na człowieka widzimy jego ciało – emanację materii i
światła oraz czujemy jego promieniowanie na otoczenie – działanie niewidzialnej
energii, całych energetycznych struktur wzorcowych.
Wszelkie
możliwe warianty naszego życia i to we wszelkich czasach i liniach przestrzeni
są zapisane w Macierzy. Nie sądzę, żeby nasz umysł dał sobie sam z tym radę, a przestrzeń pola
kryształowego robi to z łatwością. Jest dostępem do wszelkich informacji i
nieustannie reguluje czasoprzestrzenie z dla nas niepojętą „mocą
obliczeniową”. Regulacja polega na nieustannym aktualizowaniu dalszych
możliwości już w momencie naszego działania.
Czyli wybierając jakieś działanie mamy już zaplanowane następne opcje do wyboru
i znowu podana jest nam droga
najbardziej komfortowa. Trzeba ją tylko wybrać, zdecydować się. Zawsze jesteśmy
pod opieką najlepszych rozwiązań. Obyśmy je przyjęli.

W czerni powstają wszelkie wzorce, więc również wzorce rodowe, z których korzystamy i mamy obowiązek zmieniać tak, żeby pasowały do obecnej chwili. Jest to też z tego względu przestrzeń Macierzy: zapisu wzorców, z którymi tu zeszliśmy plus te, które dołączyliśmy po urodzeniu – od rodziny, przyjaciół, szkół, wszelkich instytucji. Mamy obowiązek wobec swojej duszy i Wielkich Cykli Tworzenia, Ducha aby je nieustannie korygować, aż do uzyskania stanu Naszego Wzorca – Wzorca Dobrego Przodka. Przodka dla swojej rodziny, przyjaciół i wszelkich instytucji, które mogą się pod tym wpływem zmieniać.
Wzorce
pasujące już nam, te Nasze, też cały czas zmieniamy, do końca naszych dni.
Jeśli nie zmieniamy wzorów życiowych – nie żyjemy, żyjemy innymi życiami i w
innych liniach zasilamy działania. Dbajmy o to, by podjąć żarliwą decyzję
zmieniania swoich wzorów dobrze dla siebie. To ważne dla całego Wszechświata,
nie tylko dla nas, czy naszych bliskich.

W czerni nie
ma przestrzeni z materii i nie ma czasu w naszym rozumieniu życia na Ziemi. Ten
nasz liniowy czas i materia istnieje tylko w świetle nam znanym, naszego
postrzegania umysłu. Mam wrażenie, że nasza przestrzeń życia na Ziemi to
niewielki wycinek tych wielu światów, które się tworzą w Macierzy. Tam mamy
nieokreślona ilość czasów i sposobów materializacji, manifestacji projektów. W
czerni mamy o wiele szybsze i wolniejsze rodzaje czasu i prędkości, dźwięku czy
światła. Tam jest na przykład prędkość rośnięcia kryształów i elementy
„szybsze” od światła i dźwięku. Rzeczy dla nas niezauważalne podczas
naszego życia, spoza naszego zakresu postrzegania. Wszelkie rzeczy szybsze i
wolniejsze od tych, które znamy w naszej cywilizacji. Można się przenosić w
dowolne miejsca bez żadnego zakresu czasowego. Już. Teraz.

Ważny jest też aspekt przeciwny: zatrzymania, zwolnienia, niezrobienia czegoś, niedziałania jako trzymanie właściwego rytmu. Jest to bardzo mało popularne zachowanie, poza akceptacją społeczną i wynagradzaniem.
Życie może sie
dobrze toczyć kiedy coś robimy, szybko, dynamicznie i potem zatrzymujemy się i
zastygamy w bezruchu. Obie te rzeczy mogą doskonale służyć sprawie jeśli dają
nam dobry rytm. Nie męczymy sie wtedy i witalność ciała utrzymuje się na jednym
poziomie cały dzień. Idziemy spać, bo jest to inna faza życia, działania
umysłu, fal mózgowych innych niż przy czuwaniu. Ciało wtedy przełącza inne
funkcje i pozycja pozioma i ciemność umożliwia specjalne procesy. Wszystko jest
ważne – zarówno szybkie działanie i materializacja zamierzeń jak i zatrzymanie,
zwolnienie, zmiana kierunku, głębokie medytacje czy sen. Również czas na
rozrywkę, śmiech i zabawę z innymi.
W czerni czujemy wielkie zaufanie do siebie jako swojej opieki. Mamy zaufanie do swojego wielkiego opiekuna, Stwórcy, Boga, Matki, który przez nas przepływa tworząc nasze życie. My jesteśmy siłą stwórczą, my projektujemy swoje pole i to jest właśnie wzór Macierzy.

Pole wzorców to jest to nasza część integralna, wypływająca z nas, z naszej przestrzeni Serca. Serca pisanego wielką literą, bo jest to coś więcej niż jakiś punkt naszego ciała. Serce w świecie energetycznym to rodzaj portalu w naszym ciele miedzy dwoma (co najmniej) światami. Wewnętrznym – Czerni i projektowania oraz zewnętrznym – światła i materializacji na Ziemi. W czerni rodzi się nasz idealny projekt życia (bez udziału umysłu) i materializuje się na zewnątrz w świetle z materii ziemskiej, poprzez umysł.

Projekt jest genialnie
doskonały, ale materializacja odbywa się za pomocą umysłu – zmysłów i działania
ciała. Działamy wdrażając wzorce nabyte od początku życia i innych linii
(wcieleń). Jeśli nasze działania są tylko powieleniem wzorców nabytych, to
materializacja będzie wyglądała jakby była dla kogoś, czyli może pomijać nasze
potrzeby. Żyjemy życiem innych albo dla innych.
Czerń jako
ochrona (kamienie czarne są uważane za ochronne i oczyszczające) jest nią w
aspekcie dobrego, mocnego poczucia siebie. Czucie siebie jako silnej jednostki,
pewnej swoich umiejętności, siły fizycznej i psychicznej, zdecydowanej z pełnym
zaufaniem do siebie i swoich działań. Taki rodzaj emanacji sobą daje w
przestrzeni (również w mowie ciała) wyraz osoby chronionej, mocnej
indywidualności. Odstrasza od zaczepiania i daje dostęp tylko osobom z
poważnymi zamiarami, szacunkiem i ze szczerym zamiarem rzetelnej współpracy.
Elementy zewnętrzne typu kamieni czarne, talizmany, czarny strój i dodatki w
otoczeniu inicjują w polu wytwarzanie sie takiego poczucia siebie. Nie załatwią
tego za nas, tylko nas do nabierania takiego stanu stymulują, organizują okazje
do hartowania się i wyrażania coraz większej pewności i niezależności. Żadna
ochrona zewnętrzna nie działa tak, jak nasze mocne pole, pewność siebie. Pod
wpływem czerni stajemy sie mocniejsi i pewniejsi swojego działania. To jest
właśnie uruchomiona silna ochrona.

Możemy
symbolicznie powiedzieć, że czerń jest naszym fundamentem, a biel i światło
postawionym na nich domem, Dobrze jest, jeżeli ściany stoją na fundamencie, czyli
powtarzają wzór zamierzenia: plan dla funkcjonalnie rozmieszczonych
pomieszczeń. Niebezpiecznie jest, jeśli zobaczymy u sąsiada coś interesującego
i zmienimy miejsce postawienia ścian bez fundamentu pod nimi. Jeśli zmiana jest
ważna to trzeba zmienić ją od samego wzorca i skorygować podstawę, potem na
niej wstawiać nowe zamierzenia. Te dwie strefy powinny się zgadzać i
współpracować. Tak jak umysł z naszym polem energetycznym.
Przy czerni i
bieli warto nawiązać do znanych nam schematów aspektu energii męskiej i
żeńskiej. Energię żeńską możemy traktować właśnie jako wyraz czerni. Jest tam
wszystko to, co nie wiąże się z materią – cisza, olbrzymi spokój, zaufanie do
siebie i pewność, otulenie z uśmiechem, bez słów i myśli, zatrzymanie i
niedziałanie, stany poza świadomością, sen, wszelkie nadzmysłowe bodźce.
Jednocześnie zdarzenia mogą sie pojawić już, od razu, bez działania i upływu
czasu, stąd nasze poczucie magii i tajemnicy kobiety. To spojrzenie na nasze
wnętrze.

Energia męska,
inicjująca i słoneczna. W świetle i bieli, z wody i materii Ziemi powstają
Istoty żywe i nasze otoczenie. Jest tu dynamika, działanie, pęd, słowa, myśli,
dźwięki, muzyka, witalność ciała, cieszenie się zmysłami. Bardziej skłania się
to ku aspektom dziecka niż wzoru mężczyzny w naszym czasie. Ważna jest tu
lekkość działania i prostota, nieprzywiązywanie się do materii i nieustanna
zmiana, radość i ciekawość codziennego dnia, pełnego nowych pomysłów i
świeżości.
Nasze czasy nakładają na te przestrzenie swoje nakładki, poprzez działanie w rytmie otoczenia, nadwyrężanie ciała i wolności szeroko pojętej. Sprawia to nawarstwienie się stresu i poczucie zmęczenia, a nawet stany wypalenia, czyli życia dla innych za niewielkim wynagrodzeniem. Wieczorem jesteśmy zmęczeni, czasem od rana…, a ciało daje sygnały chorobowe. Powrót do stanu równowagi jest powolną drogą, ale bardzo ważną i często wywraca do góry nogami nasze przyzwyczajenia.
Dobrze jest
wesprzeć się aspektami czerni, bo nie tylko działamy w sposób niewłaściwy.
Zabronione jest używanie aspektów kobiecych w naszej cywilizacji, więc ich
również nie używamy w sposób właściwy. Czy możemy zatrzymać się w ciągu dnia i
pobyć w spokoju i ciszy? Czy możemy nie zrobić czegoś pilnego (zwykle wszystko
jest pilne…)? Czy możemy z uśmiechem i spokojem nic nie mówić? Czy możemy być
powolni i zwalniać zamiast popędzać otoczenie? To wszystko jest zabronione.
Oczywiście możemy robić co chcemy, ale nagradzani są tylko Ci, którzy pędzą w
czyimś imieniu bez snu i kontaktu z rodziną. Jak zacząć zmianę? Jak zatrzymać
sie w pędzie całego stada, żeby nie zostać zadeptanym?

Są różne techniki znikania ze stada tak, że po nas nie przebiegnie:) Mogą to być techniki oddechowe, dźwiękowe, medytacja, relaksacja, zabiegi rozluźniające ciało – wszystko co umożliwia nam zatrzymanie się i zamknięcie oczu. Zanurzenie się w nasz wewnętrzny świat i pobycie tam ze sobą.
Ważna rzecz.
Czas płynie inaczej w czerni, a właściwie możemy powiedzieć, że tego typu czasu
jak na Ziemi w niej nie ma. Mamy więc
rewelacyjne narzędzie do regeneracji! Przy zanurzaniu sie we wnętrzu
doświadczamy tego bycia poza czasem i przestrzenią. Schematycznie możemy to
przedstawić tak: jeśli działamy kilka godzin i odczuwamy już potrzebę
odpoczynku i zatrzymania to zanurkowanie w swoją głębię może trwać nawet kilka
minut żeby to zrównoważyć! Nie musi być tyle samo czasu aktywności co relaksu.
To kluczowa i najważniejsza dla naszego umysłu wiadomość, bo wiedząc to
jesteśmy uratowani. Wystarczy co jakiś czas zamknąć oczy na kilka minut i
bardzo głęboko pobyć w swojej czerni i ciszy. Może to być świat podwodny! Taka
wizualizacja siebie w pięknej przestrzeni rafy koralowej daje rewelacyjny
odpoczynek!

Bardzo krótko
i bardzo głęboko zanurkować w swoją głębię. To wystarcza często na następne
godziny działania. Zależy to jednak od stopnia naszego zmęczenia czy
przemęczenia. Czasem nasze mądre pole zaprojektuje nam dłuższe leżenie, nawet
„kosztem” utraty kontraktu, relacji czy pracy. Z pełnym zaufaniem
patrzymy na to, bo im większa strata, tym bardziej dalekosiężne….. i głębokie
będą skutki zmiany. A zmiana zawsze jest Dobrem. Sami nie mamy często tyle odwagi i desperacji,
żeby tak szybko poczynić dużą zmianę. Potrzeba nam do tego współdziałania
naszego mądrego wnętrza i jego spokoju w powolnym rytmie układania na nowo
spraw życia.
Mamy kamienie czarne i białe i co dalej?
Podstawą jest spokój i zaufanie. Natura jest czysta i energia w niej krążąca to energia życia i witalności wszelkich Istot Żywych. Jeśli istnieje jakiś lęk, to człowiek go wymyślił i nie ma go w Naturze. Jest w naszym myśleniu o niej, w nakładaniu naszego myślenia na wszystkie światy, bez głębokiego zrozumienia ich do sensu życia. Nie mamy pojęcia, że inne światy mają dla nas wszelkie podpowiedzi i odpowiedzi, uważamy sie za najmądrzejszych, zamiast… współdziałających.

Czy ktoś wie jak bardzo las się cieszy jak wchodzimy do niego? Jak bardzo korzysta energetycznie z naszej obecności, że im bardziej jesteśmy rozluźnieni i zdrowsi, tym las jest zdrowszy i lepiej działa jako mikrosystem? Czy wiemy, że od naszego stanu zdrowia i emocji zależy zdrowie i stan Istot Żywych? Na wszystko patrzymy tylko z punktu widzenia człowieka, który korzysta ze wszystkiego i jest tak mądry że wszystko dookoła wyleczy, poprawi i pomoże… Nasz stan wpływa na wszystko dookoła, zajmijmy się sobą, dajmy światu swoje rozluźnienie, zdrowie, spokój w działaniu, naturalne rytmy, niech będzie zdrowy.
Cieszy się nami każdy kwiat i trawa, i chwast leczniczy, i jabłonka, i buraczek – jesteśmy ich światem, bądźmy nim najlepiej jak możemy – w zdrowiu ciała i spokoju umysłu 🙂
Nasza cywilizacja traktuje z wyższością wszystko dookoła i uważa człowieka za twórcę wszelkich wynalazków. A to tylko naśladownictwo Natury – jej porozumiewania się, nieskończonego przepływu energii, łatwego tworzenia materii jednej z drugiej. Jesteśmy współmieszkańcami środowiska Ziemi i jej integralną częścią, przepływa przez nas energia niekończąca się, zasilenie z cykli i zmian nieustannych poprzez tysiąclecia.
Jeśli potrzebujemy przywitać u siebie jakąś istotę z kamienia to poczujmy czym – żywiołami, dźwiękiem, medytacją, uśmiechem. Najlepiej tym, co sami lubimy. Jeśli ta istota zdecydowała się być z nami, to na pewno jesteśmy jej też potrzebni i nasza przyjemność przechodzi przez nią. Cokolwiek działo sie z kamieniem wcześniej, może spokojnie w nim pozostać, jak w kronice dziejów. Kamień pokaże nam tylko te informacje i energie, które są nam w tej chwili potrzebne. Jeśli potrzebne nam pokazanie się lęku to się przestraszymy, jeśli rozpaczy to zapłaczemy, jeśli radości to twarz nam sie rozjaśni uśmiechem, jeśli poruszenie to się wzruszymy. Dostaniemy dokładnie to po co sie wcześniej umówiliśmy. Uważnie słuchajmy.
Jesteśmy więc spokojni, że kamień jest czysty z natury rzeczy i przywitany w nasz ulubiony sposób, co teraz?

Działamy intuicyjnie: trzymamy go w kieszeni, nosimy w torebce, plecaku, stoi w domu, leży pod poduszką. Cokolwiek zrobimy jest dobrze. Chciałam tu napisać, że czarne kamienie mogą być za mocne do spania… ale odpuściłam ten pomysł – robimy wszystko co czujemy. Mamy dostać informację i po niej poruszy się nasza energia. Kamień nie jest talizmanem ani ochroną – uruchamia w nas to wszystko co do niego przypisujemy. Po jakimś czasie nasycimy się tą zmianą i zwykle go odkładamy, dajemy w prezencie, „gubi się”.
Pamiętajmy, ze zaprosiliśmy kamień po
to żeby się czegoś dowiedzieć i wesprzeć swoją zmianę, on za nas niczego nie
zrobi, bo to działa odwrotnie. Pokazuje nam jak to zrobić, Czasem trzeba się
przestraszyć i nabrać odwagi, czasem zapuścić się w nasze skaleczone miejsce i
zobaczyć co tam słychać i jak zadziałać dziś z tą wiedzą. To bezcenne chwile,
bycie z kamieniem. Jest jak przyjaciel ale bez ego, bez lęku, zawsze wie czego
nam potrzeba i jest niezwykle cierpliwy i powolny, a tego zwolnienia tempa
najbardziej nam potrzeba.

Pozwolenie sobie na swój rytm i niedziałanie, zatrzymanie, tak jak świat się zatrzymuje czasem… to dobre, tak samo jak tworzenie i dynamika. Obie przestrzenie się uzupełniają i zaplatają nasze życie.
Biel jest zwykle rozjaśnieniem czegoś, wyklarowaniem, uproszczeniem, początkiem materializacji, poczuciem nieustannego zaczynania, siłą dynamiczną i lekką, pędem światłą i dźwięku, początkiem w sensie punktu zero, „niewinności” i bycia w doskonałości swojego przygotowania do każdego kroku, nieustannej witalności i siły dziecka, niespożytej i ciekawej świata..

Czerń daje nam poczucie opieki i współpracy z naszą drugą stroną, zagląda w lęki i daje siłę do odwagi, jest zagęszczeniem wszelkiej wiedzy i miejscem projektowania przyszłości, jest poza czasem i przestrzenią, punktem zatrzymania, odpoczynkiem dla pędu, cieniem dla ognia głowy, uśmiechem matki i ciepłym kołysaniem. Delikatnością miękką i słodką.
*
*
*
